Dzisiaj mundurowi odwiedzili grób przedwojennego policjanta z Gdyni
Dzisiaj policjanci pojechali na cmentarz w Kolibkach, aby zapalić znicz na grobie Konstantego Pietrzykowskiego, przedwojennego funkcjonariusza z Gdyni. To jedyny sposób aby uczcić pamięć stróża prawa, który do końca oddany był swojej pracy.
Za nami Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Ze względu na wzrost zachorowań na chorobę covid-19 cmentarze w tych dniach były zamknięte. Dlatego dziś policjanci pojechali na cmentarz w Kolibkach aby zapalić znicz na grobie Konstantego Pietrzykowskiego, przedwojennego funkcjonariusza z Gdyni. Mundurowi w ten sposób uczcili pamięć przedwojennego stróża prawa, który może być wzorem do naśladowania dla wielu policjantów.
Konstanty Pietrzykowski urodził się 18 września 1884 roku w Nowym Jaszczu (obecnie powiat świecki) jako piąte dziecko Franciszka i Marianny z domu Kaszewskiej. Troje jego rodzeństwa zmarło przed jego urodzeniem 1876 roku podczas epidemii cholery. Jego ojciec zmarł, gdy Konstanty miał osiem lat. W roku 1912 roku ożenił się z Franciszką Świerczyńską. Na początku lat dwudziestych Konstanty Pietrzykowski przyjechał z rodziną do Gdyni. Rozpoczął też służbę w Policji w Gdyni, gdzie główną siedzibą komisariatu był Puck. Pełnił służbę na przejściu granicznym w Kolibkach (na granicy zawsze był policjant oraz celnik).
W październiku 1927 roku zatrzymał obywatela Włoch za nielegalny pobyt w Polsce i przekazał go do Starostwa Powiatowego w Pucku - taka wersja jest w dokumentach. Jednak po powrocie do domu opowiedział swojej żonie, że nie był to tylko nielegalny pobyt w Polsce, ale także przemyt. Ponadto osoba zatrzymana odgrażała się Konstantemu Pietrzykowskiemu. Nasz przedwojenny bohater nie dał się zastraszyć, uważał „że pracę trzeba dobrze wykonywać bo musimy pamiętać, że odbudowujemy Polskę”. 16 grudnia pojechał do Sopotu po sanki dla swoich dzieci jako prezent na święta. Nigdy już do domu nie wrócił, został zamordowany w Sopocie. Było to na terenie W.M. Gdańsk, dlatego dochodzenie w tej sprawie przejęła Policja Gdańska. Z dokumentów wiadomo, że policjanci z Gdyni próbowali przeprowadzić samodzielnie dochodzenie, ale niestety dostali pismo upominające z Komendy Głównej Policji. Nigdy nie zostało ustalone jak Konstanty Pietrzykowski zginął. Był to bardzo trudny czas do prowadzenia dochodzenia przez to, że zginął na terenie W.M. Gdańska. Został pochowany na cmentarzu na Kolibkach.
Policja serdecznie dziękuje rodzinie Konstantego Pietrzykowskiego za udostępnienie informacji i materiałów oraz wyrażenie zgody na ich publikację.